niedziela, 24 lutego 2019

24,02

24,02

w nocy zjadłam warzywa pieczone resztę, dwa krążki ryżowe i kilka orzeszków mamy prawie 15 i nie zbytecznie jestem głodna.

Nie wychodzę z łóżka no chyba ze z  Wulcano pojedziemy na saunę :)
Wiecie on naprawdę jest moim lekiem na całe zło...jak widzę jego buzię to i moja się rozwesela :) jak czuję jego usta na moich wiem, że tego potrzebowałam...

Zakochałam się do szaleństwa i już było mln sytuacji gdzie chciałam mu powiedzieć co czuję, ale potem w myślach się negowałam nie mów...powiesz i wszystko się popsuje nie mów...


Czasami jest mi strasznie ciężko jak multum myśli dopada mnie ...nie było dobrym wyjściem mieszkać razem pod wspólnym dachem z Markiem...niby jesteśmy dogadani ale wiem że każde każdemu mimowolnie wchodzi w drogę..

Jeszcze parę miesięcy , z tym się wiąże lęk ze nie dam sobie rady sama mieszkać...nigdy nie mieszkałam solo na dłuższą metę...

Staram się o tym nie myśleć, być ciągle zajęta...ale są dni że nie ma bata bo wszystko dopada...

Aj chyba wirus od Wulcano zaatakował i mnie...

mam awersję do jedzenia i picia, o tyle co zjadłam w nocy to na był koniec wypiłam herbatę z aronią plus 3 polopiryny bo coś i temp mi skoczyła w górę 39 z haczykiem...

Jestem dobrej myśli że jutro już będzie ok, ba po polopirynie naszła mnie ochota na naleśniki :P może się zbiorę potem :) jak to nie przejdzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz