Cześć!
Na wstępie powiem, że jestem chyba kobietą o najmniejszej sile woli :) Potrafię zmotywować każdego, aby ruszył tyłek i się za siebie wziął, poza mną.
To znaczy wiem, że muszę ale jak szybko się na coś decyduje co wymaga ode mnie wysiłku, tak też szybko ów cel się rozmywa.
Mój tyłek nie lubi wysiłku, mój mózg nie lubi delirki od słodyczy.
Nic nie muszę wszystko mogę, w tym przypadku to nie najlepszy doradzca.
14 czerwca mam foto sesję w klimacie boho, a ostatni miesiąc był na tyle dziwny, nerwowy i ze skrajnymi emocjami, że lody litrowe szły dzień w dzień, boczek, kaszanki, pasztety...dusza hula piekła nie ma.